środa, 28 maja 2014

Szczyrk, czyli sposób na wiosenne rozprostowanie kości

Szczyrk, czyli sposób na wiosenne rozprostowanie kości


Przyszła słoneczna wiosna. W weekend w Szczyrku odbywały się mistrzostwa polski w grach figurkowych i karcianych. Wykorzystując tę okazję znaleźliśmy się w Beskidzie Śląskim.
beskid śląski

Nocleg

Hotel Orle Gniazdo góruje nad Szczyrkiem niczym pomnik Stalina nad Czeską Pragą w 1956 roku. Czas się tam zatrzymał. Monstrualny, postkomunistyczny moloch nie zmienił się w najmniejszym szczególe od momentu swojego powstania w gierkowskiej rzeczywistości. Ściany pokoi nie znały linijki ani kątomierza, zaimprowizowana z żelbetonu meblościanka nie nadawała sie do przechowywania czegokolwiek, na korytarzach nie działała większość świetlówek, a w sąsiedztwie baru z ciepłym piwem, które skończyło sie po godzinie, znajdowała się świecąca podłoga.. Hotelik nadrobił całkiem przyzwoitym śniadaniem, które dało mi sporo energii na górską wyprawę. Po przemierzeniu kilometrowego korytarza, prowadzącego ze stołówki do recepcji, wezwaliśmy taksówkę, która przyjechała po kilku minutach pod wejście do blockhouse’u B.
beskid śląski

Przełęcz Salmopolska

Leciwy passat z mocno przygluchym taksówkarzem zabrał nas na Przełęcz Salmopolską, gdzie zaczynała się nasza dzisiejsza wyprawa. Po zakupieniu kilku oscypków w knajpie postawionej na parkingu, tuż przy wejściu na szlak, byliśmy gotowi do pierwszego podejścia w tym roku.
Wejście czerwonym szlakiem było bardzo przyjemnie. Szlak wił się przez bardzo rzadki las, który po kilku kilometrach zmienił się w gęstą kosodrzewinę. Pogoda była wspaniała a ze szlaku można było podziwiać cały Beskid Śląski. Powalone drzewa, piękne widoki i wysysające energię słońce towarzyszyły nam przez całą drogę na Skrzyczne.

beskid śląski

beskid śląski

beskid śląski

Skrzyczne

Na szczycie Skrzycznego znajduje się końcowa stacja kolejki linowej oraz schronisko PTTK, które ze względu na położenie oraz ceny noclegów powinno nazywać się hotelem górskim. Jak się później okazało, to charakterystyczne dla tego regionu. Orzeźwiający kufel piwa z pierogami z bryndzą był wspaniałą nagrodą za marsz do tego miejsca. Jak tylko zacząłem wcinać pierogi pogoda zaczęła się pogarszać. Z minuty na minutę pojawiały się nowe, przedburzowe zwiastuny. Nagłe porywy wiatru, delikatny spadek ciśnienia i górale zamykający parasole na tarasie sugerowały nam, że czasu na zejście na sucho nie zostało za wiele. Nie przejmując się tym zbytnio rozsiedliśmy się wygodniej, dopijając spokojnie piwo.
Schronisko w między czasie znacznie opustoszało więc przyszedł czas też na nas. Zazwyczaj nie korzystam z kolejki linowej, ale z uwagi na silny wiatr i przedsmak burzy w powietrzu uznałem, że może być całkiem zabawnie. Nie było, więc ze środkowej między stacji ruszyliśmy w dół na własnych nogach.

beskid śląski

beskid śląski

beskid śląski

beskid śląski

Karczma Bajka

Karczma Bajka zdobyła nagrodę za wspaniały wystrój w 2008 roku. Jej ścianę zrobią autografy znamienitych gości i liczne dyplomy sprzed wielu lat.
Proste pytanie zadane kelnerce (zamknięte - jak sądziłem) sprowokowało 2-minutowy monolog o problemach, jakie stwarza restauracji plastikowy pieniądz, tak bardzo popularny na świecie. Widok sześciu osób, z lekko przymrużonym lewym okiem, lekko pochyloną głową w stronę prawego barku i zmarszczonym czołem uświadomił mi, że nie tylko ja nie jestem w stanie pojąć wyjaśnień obsługi. Prośba o doprecyzowanie dlaczego na drzwiach jest naklejka z logo kart płatniczych a pani pierdzieli od rzeczy, że nie da się zapłacić, zaowocowała jedynie opisem drogi do bankomatu. Bogatsi o tę wiedzę zamówiliśmy znacznie skromniejszą niż planowaliśmy wieczerzę.
Główne danie – golonkę, dostałem jako przystawkę, natomiast własciwa przystawka przyszła później. Paskudniejszej golonki można szukać ze świecą, przystawka (żurek w chlebie) nadrabiała chlebem. Patrząc po minach towarzyszy kolacji i tak trafiłem całkiem nieźle. Zdecydowanie knajpę Bajka w Szczyrku należy omijać szerokim łukiem, a jedyna rzecz warta uwagi to historia, dlaczego nie można płacić tam kartą. Konia i pół królestwa temu, kto cokolwiek z tego pojmie.

Po tak fatalnej kolacji konieczny stał się spacer pod kilometrową górę do hotelu. Rozejście paskudnej golonki nie dało oczekiwanych rezultatów ponieważ czułem jej obecność do następnego popołudnia. Przypominam, nie jemy w Bajce, bo to koszmar.

Klimczok


Klimczok to kolejny szczyt jaki udało się nam zdobyć podczas tej wyprawy w Beskid Śląski. Przez szczyt o wysokości 1117 m n.p.m. przebiegała historyczna granica między małopolską a Śląskiem. Szczyt znajduje się też w granicach administracyjnych Bielska - Białej więc stanowi najwyższy punkt miasta. Na szlak wyruszyliśmy bezpośrednio z hotelu. Niebieski szlak prowadził prosto do schroniska, a mordercze podejście przypominało z każdym krokiem „bajeczną” golonkę. Trasa od schroniska była już znacznie przyjemniejsza. Szlak prowadził przez piękny las, przerzedzony miejscami przez silne wiatry. Z Klimczoka ruszyliśmy w stronę Szyndzielni, a wtedy już szło się nam na tyle dobrze, że trafiliśmy do Bielska. Szlak przez beskidzkie lasy był naprawdę przepiękny i przypomniał mi jak bardzo lubię pagórki. Niestety miejscami przypominał również o moim zmasakrowanym życiem kolanie, ale to pamiątka, której się chyba już nie pozbędę więc muszę się nauczyć nie przejmować tym drobiazgiem. 
beskid śląski




bielskobiała

bielsko biała

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz